Białogard w moich oczach.
niedziela, 23 czerwca 2013
Orzeł Biały ...restauracja pomnika.
Od jakiegoś czasu jest remont Parku Orła Białego. W planach było stworzenie parku takiego ,jak przed wojną. Pięknego, zadbanego ze stawami. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, ale wczoraj idąc koło miejsca robót zobaczyłam taki plakat , który informował o renowacji pomnika Orła Białego, podpisane przez Burmistrza Bagińskiego. Myślałam,że to będzie prawdziwa odnowa tego śmiesznego pomnika,że nadadzą jemu kształt prawdziwego orła. Może zrobią od nowa cały pomnik, ale nie...Postanowiono go jedynie pomalować na biało i to już koniec. Niestety ten pomnik nie jest piękny i ta farba wcale mu uroku nie dodaje. Nie widać już zupełnie szczegółów, zamazane zostało już wszystko co miał charakterystycznego. Nawet piór nie widać, chociaż przed "renowacją" czyli zamalowaniem było co nieco widać. Pewnie Pan Bagiński pokaże rachunek na wielką sumę i będzie nas przekonywał, że praca została wykonana wzorowo, ale wystarczy iść i samemu się przekonać co tam zostało zrobione. Szkoda, że brak smaku i totalna tandeta rządzi w takich sprawach....
wtorek, 21 maja 2013
Wiosna pięknie spóźniona.
Wiosna zaczęła się już dosyć dawno, ta kalendarzowa,oczywiście. Mój spacer odbyłam 5 maja do Parku - lasku i wyglądało tam jakby to był kwiecień ,a nie maj. Liście dopiero zaczęły się odradzać piękną zielenią. Kwiatki, takie białe,dopiero zaczęły kwitnąć. Spóźniona ta wiosna była. Mam zdjęcia z poprzednich lat, to już w kwietniu było tak jak teraz w maju.
Mam przyjemność biegać po tym Parku już prawie od miesiąca i obserwuję jak ta zieleń się zmienia. Codziennie jest bardziej bujna, pachnąca młodym życiem, aż chce się tam przebywać. Jest to bardzo fajne miejsce na odpoczynek, sport, zabawę ,ale niestety zniszczone przez przyrodę i ludzi. Nikt tym miejscem za bardzo się nie przejmuje, chociaż widać jakieś ruchy, to nie są to wystarczające czynności. Kiedyś widziałam faceta w kapeluszu, który zasadzał jakieś krzaki, ale nie wiem czy robił to za pozwoleniem czy tak po prostu, bo chciał posadzić krzak. Nie ma tam jakiegoś widocznego planu działania.
Chodniki zrobione są z asfaltu chyba z 30 lat temu, drzewa już dawno się z tym uporały, można sobie nogę zwichnąć na wystających wszędzie korzeniach. Ale przyroda ma to do siebie, że nie zawraca sobie głowy tym czy komuś przeszkadza i to w niej lubię, idzie na żywioł. Jednak takie miejsca, gdzie można by spędzać fajnie i przede wszystkim czynnie czas na łonie natury powinny być w moim odczuciu bardziej zadbane.
W tym Parku są stare dęby. Na niektórych są tabliczki świadczące o tym,że są to pomniki przyrody. Zawieszone pewnie z 30 lat temu, bo są już na bardzo dużej wysokości. Ostatnio zauważyłam,że usychają. Ciekawe dlaczego. Jest też ,w dalszej części za rzeczką, dąb już w środku zalany betonem, jednak radzi sobie dzielnie i wypuszcza nowe liście. To zadziwiająca wola życia.
Wiosna przyszła i jest piękna, trzeba spędzać wolny czas na świeżym powietrzu. Nic tego nie zastąpi. Jednak powinno być jak najwięcej miejsc, gdzie można ten czas spędzać czynnie, nie patrząc ciągle pod nogi, czy aby nic nie wystaje z ziemi na naszej drodze o co moglibyśmy się potknąć.
Mam przyjemność biegać po tym Parku już prawie od miesiąca i obserwuję jak ta zieleń się zmienia. Codziennie jest bardziej bujna, pachnąca młodym życiem, aż chce się tam przebywać. Jest to bardzo fajne miejsce na odpoczynek, sport, zabawę ,ale niestety zniszczone przez przyrodę i ludzi. Nikt tym miejscem za bardzo się nie przejmuje, chociaż widać jakieś ruchy, to nie są to wystarczające czynności. Kiedyś widziałam faceta w kapeluszu, który zasadzał jakieś krzaki, ale nie wiem czy robił to za pozwoleniem czy tak po prostu, bo chciał posadzić krzak. Nie ma tam jakiegoś widocznego planu działania.
Chodniki zrobione są z asfaltu chyba z 30 lat temu, drzewa już dawno się z tym uporały, można sobie nogę zwichnąć na wystających wszędzie korzeniach. Ale przyroda ma to do siebie, że nie zawraca sobie głowy tym czy komuś przeszkadza i to w niej lubię, idzie na żywioł. Jednak takie miejsca, gdzie można by spędzać fajnie i przede wszystkim czynnie czas na łonie natury powinny być w moim odczuciu bardziej zadbane.
W tym Parku są stare dęby. Na niektórych są tabliczki świadczące o tym,że są to pomniki przyrody. Zawieszone pewnie z 30 lat temu, bo są już na bardzo dużej wysokości. Ostatnio zauważyłam,że usychają. Ciekawe dlaczego. Jest też ,w dalszej części za rzeczką, dąb już w środku zalany betonem, jednak radzi sobie dzielnie i wypuszcza nowe liście. To zadziwiająca wola życia.
Wiosna przyszła i jest piękna, trzeba spędzać wolny czas na świeżym powietrzu. Nic tego nie zastąpi. Jednak powinno być jak najwięcej miejsc, gdzie można ten czas spędzać czynnie, nie patrząc ciągle pod nogi, czy aby nic nie wystaje z ziemi na naszej drodze o co moglibyśmy się potknąć.
czwartek, 18 kwietnia 2013
Wiosna, ach to Ty?
Wiosna, ach to Ty?
No nareszcie słońce i ciepło. Chodząc po tzw. " Parku-lasku"( to nazwa obiegowa tego miejsca stworzona przez białogardzian ) można natrafić, o tej porze roku ,na istne cudeńka. Rusałka Pawik, bo tak nazywa się ten motyl był pierwszym, żywym zwiastunem wiosny, który zobaczyłam w parku. Nie wyglądał na zmęczonego snem zimowym, latał dość szybko i musiałam za nim biegać ,żeby chociaż raz zapisać go na zdjęciu. Motyl jakby mnie wyczuwał, bo gdy tylko do niego podchodziłam, a robiłam to bardzo ostrożnie, ten odlatywał i moje polowanie trzeba było zaczynać od nowa. Jednak udało mi się go uchwycić i o to on.
Rusałka Pawik
Idąc dalej, już bliżej rzeczki,zauważyłam przechodzace przez drogę ropuchy, które dopiero wstały ze snu zimowego i szły do wody. Dziwne to stworzenia, poruszały się bardzo ostrożnie rozglądając wkoło. Każdy krok był przemyślany i nie było mowy o pomyłce. Szły, właściwie to kroczyły, wiedząc że nikt im krzywdy nie zrobi, bo ropuchy maja gruczoły jadowe na skórze i nie są lubiane przez zwierzęta. Jedynie zaskroniec może być dla nich zagrożeniem, albo sowa. Na łące , po której szliśmy ,było tak dużo ropuch, że trzeba było patrzeć pod nogi i uważać żeby jakiejś nie rozdeptać. Wyskakiwały jak porażone spod nóg.
Jednak ,mimo że ropuchy to niezbyt piękne zwierzęta ,cieszy ich widok i taka liczebność. Dla mnie każde stworzenie jest warte uwagi i poświęcenia mu chociaż chwili z naszego tak cennego czasu.
Ropucha szara i Żaba trawna
Jednak ,żeby nie było tak słodko, idąc parkiem można zauważyć taki o to widok:
Dzikie wysypisko śmieci
Czar wiosennego dnia mija, jak widzi się takie dzikie wysypiska śmieci. Aż strach pomyśleć co w tych workach się znajduje? Widać tam jakieś wiadra, miski i sama nie wiem co jeszcze. W około leżą stare opony i butelki ,jakby tam ktoś przed chwilą to wyrzucił.
Mówi się o takich dzikich wysypiskach ciągle. Nawet w niektórych miejscach jest monitoring, ale ludzie, którzy wyrzucają śmieci do lasu, to idioci ! Kompletnie pozbawieni zasad. Ludzie tacy nie boją się kary, bo takiej nie dostaną, kto ich złapie... na pewno cieszą się ,że są sprytni. Aż mnie żółć zalewa ze złości.
Między innymi takie właśnie widoki burzą moje dobre zdanie o ludziach....
No nareszcie słońce i ciepło. Chodząc po tzw. " Parku-lasku"( to nazwa obiegowa tego miejsca stworzona przez białogardzian ) można natrafić, o tej porze roku ,na istne cudeńka. Rusałka Pawik, bo tak nazywa się ten motyl był pierwszym, żywym zwiastunem wiosny, który zobaczyłam w parku. Nie wyglądał na zmęczonego snem zimowym, latał dość szybko i musiałam za nim biegać ,żeby chociaż raz zapisać go na zdjęciu. Motyl jakby mnie wyczuwał, bo gdy tylko do niego podchodziłam, a robiłam to bardzo ostrożnie, ten odlatywał i moje polowanie trzeba było zaczynać od nowa. Jednak udało mi się go uchwycić i o to on.
Rusałka Pawik
Idąc dalej, już bliżej rzeczki,zauważyłam przechodzace przez drogę ropuchy, które dopiero wstały ze snu zimowego i szły do wody. Dziwne to stworzenia, poruszały się bardzo ostrożnie rozglądając wkoło. Każdy krok był przemyślany i nie było mowy o pomyłce. Szły, właściwie to kroczyły, wiedząc że nikt im krzywdy nie zrobi, bo ropuchy maja gruczoły jadowe na skórze i nie są lubiane przez zwierzęta. Jedynie zaskroniec może być dla nich zagrożeniem, albo sowa. Na łące , po której szliśmy ,było tak dużo ropuch, że trzeba było patrzeć pod nogi i uważać żeby jakiejś nie rozdeptać. Wyskakiwały jak porażone spod nóg.
Jednak ,mimo że ropuchy to niezbyt piękne zwierzęta ,cieszy ich widok i taka liczebność. Dla mnie każde stworzenie jest warte uwagi i poświęcenia mu chociaż chwili z naszego tak cennego czasu.
Ropucha szara i Żaba trawna
Jednak ,żeby nie było tak słodko, idąc parkiem można zauważyć taki o to widok:
Dzikie wysypisko śmieci
Czar wiosennego dnia mija, jak widzi się takie dzikie wysypiska śmieci. Aż strach pomyśleć co w tych workach się znajduje? Widać tam jakieś wiadra, miski i sama nie wiem co jeszcze. W około leżą stare opony i butelki ,jakby tam ktoś przed chwilą to wyrzucił.
Mówi się o takich dzikich wysypiskach ciągle. Nawet w niektórych miejscach jest monitoring, ale ludzie, którzy wyrzucają śmieci do lasu, to idioci ! Kompletnie pozbawieni zasad. Ludzie tacy nie boją się kary, bo takiej nie dostaną, kto ich złapie... na pewno cieszą się ,że są sprytni. Aż mnie żółć zalewa ze złości.
Między innymi takie właśnie widoki burzą moje dobre zdanie o ludziach....
czwartek, 4 kwietnia 2013
Ptaszki !
Dzisiaj chciałabym napisać o czymś zgoła innym.
Idąc kiedyś ulicą Sikorskiego widziałam , jak jakiś drapieżny ptak atakuje małego ptaszka. Ten drapieżny nie był dużym ptakiem, ale o wiele większym niż ten atakowany. Nie wiem jak zakończyła się ta historia, bo oba ptaki odleciały. Jednak słyszałam pisk tego małego i tylko się domyśliłam, że coś musiało pójść nie tak.
Opowiedziałam tę historię mężowi i zapomniałam o tym wydarzeniu. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam Pustułkę ,bo tak się nazywa bohater tej części, na kominie kotłowni koło mojego mieszkania. Siedziała tam parka tych pięknych ptaków. One są cudownie umaszczone, mają piękny brązowy kolor piór, które są przeplatane czarnymi plamkami . Wydają taki krzykliwy głos, bardzo charakterystyczny.
Co jakiś czas przylatują na ten komin i coś jedzą, może wróbla. Przeczytałam, że lubią zasiedlać opuszczone gniazda po srokach lub wronach. W Białogardzie jest bardzo dużo gniazd wron, ulica Pomorska miedzy innym, może te gniazda je przyciągnęły, nie wiem. Cieszę się, że mogę je obserwować w samym środku miasta. http://www.youtube.com/watch?v=brOFxAU1iiE
Pustułka
Drugim ptaszkiem jest Grubodziób.
Widziałam go na krzaku podczas zimy przy ulicy Grunwaldzkiej . Jak go zauważyłam to nie mogłam od niego oderwać wzroku. Nie widziałam jeszcze takiego ptaszka. Patrzyliśmy na siebie, on na mnie ja na niego, aż postanowił odlecieć. Jak tylko zobaczyłam tego ptaszka zaczęłam mu się dosyć nachalnie przyglądać co go bardzo zdenerwowało i odleciał.
Nieczęsto widuje się te ptaki w mieście , ale to dobrze po co im zbytnia popularność. Byłyby wtedy tak częste, jak wróble, skądinąd też fajne ptaszki. Grubodzioby są pod ścisłą ochroną gatunkową. http://www.youtube.com/watch?v=8Bz1JOpbqEs
Grubodziób
Kolejnym bohaterem dzisiejszego wpisu jest Rudzik.
Tego ptaszka zobaczyłam w krzaczkach róż koło mojego mieszkania. Bardzo charakterystyczny z rudym brzuszkiem i cudownym głosem
To ten ptaszek, który siedzi na najwyższych gałęziach i śpiewa pięknym głosem nawołując samiczki, przy czym potrafi naśladować nawet kosa. Śpiewa latem wieczorową porą. http://www.youtube.com/watch?v=XrMuen98LhA
Rudzik
I jeszcze jeden ptaszek, którego uwielbiam, sroczka.
Mam za oknem taką parkę. Obserwuję je już od trzech lat. Widziałam jak budowały gniazdo dwa lata temu, a przez cała zimę pilnowały go. Przeczytałam, że sroki są monogamiczne i jako jedyne zwierzęta spoza gromady ssaków zdały test lustra. To test badania samoświadomości zwierząt. Bardzo mądre ptaki.
Sroka
Wszystkie te ptaki są dla mnie cudem. Żyją tak blisko ludzi a jednak zostały dzikie. Nie starają się zbliżać do nas ,chociaż korzystają z tego co człowiek wyprodukuje, śmieci i odpady. Cieszmy się ich widokiem.
Idąc kiedyś ulicą Sikorskiego widziałam , jak jakiś drapieżny ptak atakuje małego ptaszka. Ten drapieżny nie był dużym ptakiem, ale o wiele większym niż ten atakowany. Nie wiem jak zakończyła się ta historia, bo oba ptaki odleciały. Jednak słyszałam pisk tego małego i tylko się domyśliłam, że coś musiało pójść nie tak.
Opowiedziałam tę historię mężowi i zapomniałam o tym wydarzeniu. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam Pustułkę ,bo tak się nazywa bohater tej części, na kominie kotłowni koło mojego mieszkania. Siedziała tam parka tych pięknych ptaków. One są cudownie umaszczone, mają piękny brązowy kolor piór, które są przeplatane czarnymi plamkami . Wydają taki krzykliwy głos, bardzo charakterystyczny.
Co jakiś czas przylatują na ten komin i coś jedzą, może wróbla. Przeczytałam, że lubią zasiedlać opuszczone gniazda po srokach lub wronach. W Białogardzie jest bardzo dużo gniazd wron, ulica Pomorska miedzy innym, może te gniazda je przyciągnęły, nie wiem. Cieszę się, że mogę je obserwować w samym środku miasta. http://www.youtube.com/watch?v=brOFxAU1iiE
Pustułka
Drugim ptaszkiem jest Grubodziób.
Widziałam go na krzaku podczas zimy przy ulicy Grunwaldzkiej . Jak go zauważyłam to nie mogłam od niego oderwać wzroku. Nie widziałam jeszcze takiego ptaszka. Patrzyliśmy na siebie, on na mnie ja na niego, aż postanowił odlecieć. Jak tylko zobaczyłam tego ptaszka zaczęłam mu się dosyć nachalnie przyglądać co go bardzo zdenerwowało i odleciał.
Nieczęsto widuje się te ptaki w mieście , ale to dobrze po co im zbytnia popularność. Byłyby wtedy tak częste, jak wróble, skądinąd też fajne ptaszki. Grubodzioby są pod ścisłą ochroną gatunkową. http://www.youtube.com/watch?v=8Bz1JOpbqEs
Grubodziób
Kolejnym bohaterem dzisiejszego wpisu jest Rudzik.
Tego ptaszka zobaczyłam w krzaczkach róż koło mojego mieszkania. Bardzo charakterystyczny z rudym brzuszkiem i cudownym głosem
To ten ptaszek, który siedzi na najwyższych gałęziach i śpiewa pięknym głosem nawołując samiczki, przy czym potrafi naśladować nawet kosa. Śpiewa latem wieczorową porą. http://www.youtube.com/watch?v=XrMuen98LhA
Rudzik
I jeszcze jeden ptaszek, którego uwielbiam, sroczka.
Mam za oknem taką parkę. Obserwuję je już od trzech lat. Widziałam jak budowały gniazdo dwa lata temu, a przez cała zimę pilnowały go. Przeczytałam, że sroki są monogamiczne i jako jedyne zwierzęta spoza gromady ssaków zdały test lustra. To test badania samoświadomości zwierząt. Bardzo mądre ptaki.
Sroka
Wszystkie te ptaki są dla mnie cudem. Żyją tak blisko ludzi a jednak zostały dzikie. Nie starają się zbliżać do nas ,chociaż korzystają z tego co człowiek wyprodukuje, śmieci i odpady. Cieszmy się ich widokiem.
poniedziałek, 11 marca 2013
Piękny koszmar...
Pewnego słonecznego dnia postanowiłam przejść się po Białogardzie. Jak zwykle kręciłam się po centrum, bo tam jest najwięcej ciekawych tematów do sfotografowania i opisania. Mój wzrok zatrzymał się na "pięknej " kamienicy , bardzo blisko Urzędu Miasta.
Zaczęłam szperać w archiwum i dowiedziałam się, że ten budynek powstał w XIX w. Jest to budynek wpisany do rejestru budynków zabytkowych , a wygląda tak jak na zdjęciu, koszmar....
Kamienica ma piękne, unikatowe schody. Nie widziałam takich przy innych budynkach. Jednak stan ich jest jak każdy widzi.
Podobają mi się obramowania okienne , nie na wszystkich bo tynk odpadł. Ta kamienica to styl secesyjny, gdzie posługiwano się łukami, zakrętasami i ozdabianiem. Jeszcze, jak się przypatrzy, to można odnaleźć w niej dawną świetność. Ciekawie wyglądają również narożniki domu, jakby okładzina z piaskowca. Wyobrażam sobie, że willa ta miała ciepły kolor kości słoniowej, wyłożony dach piękną dachówką. Bardzo wyraźne obramowania okien i wspaniałe wejście.
Teraz niestety są tam zwykłe,chyba drewniane drzwi imitujące jakiś styl. W secesji montowano witraże nad drzwiami i mam pewność, że tutaj też musiał być piękny, skomplikowany witraż.
Za tym domem znajduje się zakład samochodowy i tak cudne miejsce zamieniło się w koszmar.
Smutno się robi na sama myśl, że takie domy jak ten popadają w ruinę i nikomu na tym nie zależy( chyba tylko ja zauważam ich stan). Powinno się dbać o takie cudeńka i nie pozwalać na niszczenie. Mam tylko nadzieję,że nie jest to jakiś plan - doprowadzić do ruiny, zburzyć, postawić supermarket.
" ... wyżej wymienione obiekty, jako dobra kultury narodowej są prawnie chronione przez Państwo. Nie wolno przy nich bez wyraźnej zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Koszalinie prowadzić żadnych prac remontowych mogących naruszyć ich pierwotne założenia i wygląd zewnętrzny." " Naruszenie obowiązującej "Ustawy o ochronie dóbr kultury i o muzeach" z dnia 15 lutego 1962 r. /Dz. U.nr 31,poz.206/ grozi odpowiedzialnością karną."
Tyle przepisy, owszem stare, ale te kamienice o których piszę są wpisane właśnie do takiego rejestru o zabytkach. I co? I nic.
sobota, 2 marca 2013
Willa?
Mieszkając w Białogardzie od prawie 10 lat przechodzę koło tego domu prawie codziennie. Powstał zapewne przed wojną, bo takie domy właśnie wtedy powstawały. I niestety nie mogę się zgodzić co do urody tego budynku.
Jeszcze nie widziałam,żeby ktoś miał w tak głębokim "poważaniu" wygląd swojego domu. Tak zniszczyć miejsce, w którym się mieszka. Dom ten znajduje się na rogu dwóch ulic, w miejscu bardzo uczęszczanym koło Urzędu Skarbowego. Jakiś czas temu właściciel zaczął robić remont i miałam nadzieję,że dom zacznie w końcu pięknie wyglądać, ale nie, po co ma być za "ładny". Za bardzo odcinałby się swoją urodą. Teraz stoi taki poszarpany "stylowo" i nikt tego nie zauważa. A ja tak....
Ciągle go obserwuję i żal mi jest ogromnie ludzkiej ignorancji , i wkurza mnie takie bałaganiarstwo. Ten właściciel dostał mandat za ścięcie drzewa, ale już nikt nie dojrzał tej paskudnej elewacji. Kiedyś Architekt Miejski przyczepił się do koloru okiennic, a tu taki majstersztyk ...
Ale może to ma jakiś sens ,żeby posiadać chatę Baby Jagi. Wszyscy się boją tego miejsca, nikt tam nie wchodzi, ludzi się postraszy i dadzą spokój. Urząd Skarbowy będzie unikał tego domu ,bo pewnie nie ma tam do czego się przyczepić i z czego zapłacić.
Dla przykładu pozytywnego zamieszczam dom, który dla mnie jest wspaniałym przykładem miłości do historii. Ten dom pochodzi z 1900 roku i jest bardzo ładnie odnowiony. Po wojnie znajdował się w nim MOPS. Niestety nie wiem co było w nim przed wojną i w jej trakcie. Również nie wiem jak wyglądał przed remontem, ale efekt jaki został osiągnięty jest naprawdę oszałamiający. Może miało na to wpływ, że za odnowienie tego budynku wziął się ktoś spoza Białogardu, ktoś kto nie jest związany z tym środowiskiem. Nawet w środku ,byłam, jest wszystko wyremontowane i zadbane. Temu Panu, który kupił ten dom i zrobił go tak pięknie należałoby dać jakąś nagrodę. Niestety wyprowadził się, jednak pozostawił po sobie coś w pięknym stanie. Na tej ulicy są jeszcze inne wille, ale one też krzyczą o pomstę do nieba. Jednak o tym kiedy indziej.
Jeszcze nie widziałam,żeby ktoś miał w tak głębokim "poważaniu" wygląd swojego domu. Tak zniszczyć miejsce, w którym się mieszka. Dom ten znajduje się na rogu dwóch ulic, w miejscu bardzo uczęszczanym koło Urzędu Skarbowego. Jakiś czas temu właściciel zaczął robić remont i miałam nadzieję,że dom zacznie w końcu pięknie wyglądać, ale nie, po co ma być za "ładny". Za bardzo odcinałby się swoją urodą. Teraz stoi taki poszarpany "stylowo" i nikt tego nie zauważa. A ja tak....
Ciągle go obserwuję i żal mi jest ogromnie ludzkiej ignorancji , i wkurza mnie takie bałaganiarstwo. Ten właściciel dostał mandat za ścięcie drzewa, ale już nikt nie dojrzał tej paskudnej elewacji. Kiedyś Architekt Miejski przyczepił się do koloru okiennic, a tu taki majstersztyk ...
Ale może to ma jakiś sens ,żeby posiadać chatę Baby Jagi. Wszyscy się boją tego miejsca, nikt tam nie wchodzi, ludzi się postraszy i dadzą spokój. Urząd Skarbowy będzie unikał tego domu ,bo pewnie nie ma tam do czego się przyczepić i z czego zapłacić.
Dla przykładu pozytywnego zamieszczam dom, który dla mnie jest wspaniałym przykładem miłości do historii. Ten dom pochodzi z 1900 roku i jest bardzo ładnie odnowiony. Po wojnie znajdował się w nim MOPS. Niestety nie wiem co było w nim przed wojną i w jej trakcie. Również nie wiem jak wyglądał przed remontem, ale efekt jaki został osiągnięty jest naprawdę oszałamiający. Może miało na to wpływ, że za odnowienie tego budynku wziął się ktoś spoza Białogardu, ktoś kto nie jest związany z tym środowiskiem. Nawet w środku ,byłam, jest wszystko wyremontowane i zadbane. Temu Panu, który kupił ten dom i zrobił go tak pięknie należałoby dać jakąś nagrodę. Niestety wyprowadził się, jednak pozostawił po sobie coś w pięknym stanie. Na tej ulicy są jeszcze inne wille, ale one też krzyczą o pomstę do nieba. Jednak o tym kiedy indziej.
poniedziałek, 25 lutego 2013
Willa z 1900 roku!
Jak chodzę po Białogardzie zawsze podziwiam piękne wille, które zostały wybudowane przed wojną. Niektóre pochodzą nawet z jeszcze wcześniejszego czasu. Bardzo lubię ich unikalny urok i pewien czar. Teraz już takich domów się nie buduje, a szkoda. Ten dom na zdjęciu jest jednym z tych domów, które istnieją w Białogardzie od bardzo dawna. Powstał w 1900 roku i jak się na niego patrzy widać jeszcze jego świetność. Kiedyś ,jeszcze chyba dwa lata temu, dach był pokryty piękną dachówką w kształcie rybich łusek, a na wieżyczce było okienko, cos jak bulaj na statku, z pięknym akantem. Niestety komuś przyszło do głowy, aby wszystko usunąć i zrobić " piękny" blaszany daszek. Nie wiem jak to jest z tymi zabytkami, bo kiedyś słyszałam że architekt miejski przyczepił się do koloru okiennic w domu na tej samej ulicy. A tu proszę koszmarny dach, totalnie zniszczona willa i nikt nic nie robi.
Po wojnie do tych domów dokwaterowali różnych ludzi i niestety oni zniszczyli te piękne budynki. Jest ich parę na tej ulicy i sukcesywnie postaram się je opisywać. Niestety zima sprzyja temu ,że to wszystko wygląda jeszcze gorzej.
Jakoś tak wewnętrznie nie mogę się pogodzić z dewastacją pięknych parków, budowli , miejsc. Serce mi wtedy aż wyje z rozpaczy, że ludzie nie potrafią zadbać o coś co jest piękne i jest ich domem. Ale gdy są to domy komunalne to dziwi mnie ,że miasto nie dba i ma to gdzieś. Chyba,że znajdzie się prywatny nabywca i można by jeszcze zarobić na sprzedaży. Białogard, gdy dostał dotacje od Unii, zaczął być ładny. Niestety nie trwało to długo i teraz jest kolejny zastój w każdej dziedzinie.
Pisałam o rewitalizacji parku miejskiego, ale uważam że to zupełnie niepotrzebny wyczyn. Po co naprawiać coś co nigdy nie będzie wyglądać jak kiedyś. A może lepiej naprawiać drogi, bo ludzie nie mają jak dojechać do swoich domów. Sama nie wiem możę się czepiam ,ale marnotrawstwo pieniędzy widać na każdym kroku.
Po wojnie do tych domów dokwaterowali różnych ludzi i niestety oni zniszczyli te piękne budynki. Jest ich parę na tej ulicy i sukcesywnie postaram się je opisywać. Niestety zima sprzyja temu ,że to wszystko wygląda jeszcze gorzej.
Jakoś tak wewnętrznie nie mogę się pogodzić z dewastacją pięknych parków, budowli , miejsc. Serce mi wtedy aż wyje z rozpaczy, że ludzie nie potrafią zadbać o coś co jest piękne i jest ich domem. Ale gdy są to domy komunalne to dziwi mnie ,że miasto nie dba i ma to gdzieś. Chyba,że znajdzie się prywatny nabywca i można by jeszcze zarobić na sprzedaży. Białogard, gdy dostał dotacje od Unii, zaczął być ładny. Niestety nie trwało to długo i teraz jest kolejny zastój w każdej dziedzinie.
Pisałam o rewitalizacji parku miejskiego, ale uważam że to zupełnie niepotrzebny wyczyn. Po co naprawiać coś co nigdy nie będzie wyglądać jak kiedyś. A może lepiej naprawiać drogi, bo ludzie nie mają jak dojechać do swoich domów. Sama nie wiem możę się czepiam ,ale marnotrawstwo pieniędzy widać na każdym kroku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)