No nareszcie słońce i ciepło. Chodząc po tzw. " Parku-lasku"( to nazwa obiegowa tego miejsca stworzona przez białogardzian ) można natrafić, o tej porze roku ,na istne cudeńka. Rusałka Pawik, bo tak nazywa się ten motyl był pierwszym, żywym zwiastunem wiosny, który zobaczyłam w parku. Nie wyglądał na zmęczonego snem zimowym, latał dość szybko i musiałam za nim biegać ,żeby chociaż raz zapisać go na zdjęciu. Motyl jakby mnie wyczuwał, bo gdy tylko do niego podchodziłam, a robiłam to bardzo ostrożnie, ten odlatywał i moje polowanie trzeba było zaczynać od nowa. Jednak udało mi się go uchwycić i o to on.
Rusałka Pawik
Idąc dalej, już bliżej rzeczki,zauważyłam przechodzace przez drogę ropuchy, które dopiero wstały ze snu zimowego i szły do wody. Dziwne to stworzenia, poruszały się bardzo ostrożnie rozglądając wkoło. Każdy krok był przemyślany i nie było mowy o pomyłce. Szły, właściwie to kroczyły, wiedząc że nikt im krzywdy nie zrobi, bo ropuchy maja gruczoły jadowe na skórze i nie są lubiane przez zwierzęta. Jedynie zaskroniec może być dla nich zagrożeniem, albo sowa. Na łące , po której szliśmy ,było tak dużo ropuch, że trzeba było patrzeć pod nogi i uważać żeby jakiejś nie rozdeptać. Wyskakiwały jak porażone spod nóg.
Jednak ,mimo że ropuchy to niezbyt piękne zwierzęta ,cieszy ich widok i taka liczebność. Dla mnie każde stworzenie jest warte uwagi i poświęcenia mu chociaż chwili z naszego tak cennego czasu.
Ropucha szara i Żaba trawna
Jednak ,żeby nie było tak słodko, idąc parkiem można zauważyć taki o to widok:
Dzikie wysypisko śmieci
Czar wiosennego dnia mija, jak widzi się takie dzikie wysypiska śmieci. Aż strach pomyśleć co w tych workach się znajduje? Widać tam jakieś wiadra, miski i sama nie wiem co jeszcze. W około leżą stare opony i butelki ,jakby tam ktoś przed chwilą to wyrzucił.
Mówi się o takich dzikich wysypiskach ciągle. Nawet w niektórych miejscach jest monitoring, ale ludzie, którzy wyrzucają śmieci do lasu, to idioci ! Kompletnie pozbawieni zasad. Ludzie tacy nie boją się kary, bo takiej nie dostaną, kto ich złapie... na pewno cieszą się ,że są sprytni. Aż mnie żółć zalewa ze złości.
Między innymi takie właśnie widoki burzą moje dobre zdanie o ludziach....